Czysta przyjemność! :)

Czwartek, 6 maja 2010 · dodano: 06.05.2010 | Komentarze 0

O tak! Dawno nie czerpałem takiej przyjemności z jazdy! Było szybko, spokojnie i cały czas z zapasem sił. Wycieczkę zacząłem o 16, jednak zanim przebiłem się za miasto była już 16:45. Dopiero wtedy zaczęła się jazda, cisza, spokój i szosa moja. Udałem się na Bobrowniki, w których odbiłem na Dobieszowice, a potem na Kozłową Górę, przejazd przez Dobieszowice wręcz cudowny, cały czas z górki i prędkość 50-55 km/h. W Kozłowej Górze nie było już tak kolorowo, bo na ową górę trzeba było wjechać. Jednak udało się to całkiem sprawnie. Góra zaliczona i teraz ile sił w nogach zjazd do Radzionkowa, dojeżdżam do Radzionkowa i stop, szlabany opuszczone trzeba czekać, przejechał pociąg, jeszcze jeden, trzeci... i tak po pięciu pociągach w końcu szlabany się podniosły. Autobus, który za mną jechał miał z tego powodu 20 minut opóźnienia i kierowca mocno dawał do pieca. Wykorzystałem to i jechałem mu na zderzaku. To jest to, przez ok. kilometr jechać prawie 60 km/h, po prostej drodze, na zderzaku autobusu pokonując jedynie opory toczenia. Jednak potem był niewielki podjazd i mi uciekł skubany. Przejazd przez Rojcę i wjazd na obwodnicę północną, tutaj odcinek z wiatrem i prędkość ~ 40 km/h. Koniec obwodnicy przyszedł dość szybko, ale stąd do domu już blisko, tylko prześlizgnąć się przez Karb i już jestem na Miechowicach. Dojechałem z uśmiechem na twarzy i z dużym zapasem energii, jechało się naprawdę przyjemnie. Oby więcej takich dni. :)